czwartek, 29 września 2016

Nude Make Up Kit - Lovely

Ostatnimi czasy w okresie letnim, wakacyjnym miałam kilka takich "grupowych" spotkań, pośród znajomych. Wiadome urodziny, imieniny jakieś drobne wydarzenia, trzeba jakoś wyglądać. Na co dzień raczej się nie maluję, ponieważ nie czuję takowej potrzeby. Jeśli wychodzę na miasto nakładam tylko tusz do rzęs, na twarz nie potrzebuję podkładów ponieważ jak na razie moja cera jest gładka, nie mam żadnych przebarwień ani nic. Więc po co niszczyć swoją buźkę już teraz ?


Przechodząc do tematu postu, postanowiłam dwa słowa powiedzieć od siebie o paletce cieni, którą każdy z Was zna już na pewno. Od dawna o Niej marzyłam a, że nie potrzebuję jakieś drogiej palety to postawiłam na Nude Make Up Kit. Jest to mała standardowa paletka, nudowych cieni idealna do wykonania smoky eyes. Ja na rodzinne spotkania, czy w gronie przyjaciół lekko podkreślałam tylko makijaż delikatnymi cieniami. Jednakże jestem pod wrażeniem, ponieważ bardzo dobrze trzyma się na powiekach, nie zauważyłam aby szybko znikała. Może jedyny minus który u siebie zauważyłam to to, że troszkę przez chwilę na początku pieką mnie oczy, później gdzieś to zanika. Mimo wszystko jestem zadowolona.

Nie będę pokazywać jak cienie wyglądają na powiekach, ponieważ tak jak wspomniałam nie maluję się jakoś profesjonalnie, używam jednego cienia jaśniejszego na powiekę, drugi w załamaniu i tyle mi wystarcza.

wtorek, 27 września 2016

"Jak bardzo trzeba kochać, by tak walczyć o życie drugiego człowieka"

"Jak bardzo trzeba kochać, by tak walczyć o życie drugiego człowieka"


Co dla Nas dziś znaczy słowo "MIŁOŚĆ" ?
Czy dla miłości zrobimy wszystko ?
Miłość.. jedno słowo, a obraca świat do góry nogami. Kilka lat starań o nowe życie człowieka, gdy się udaje słyszysz najgorszą rzecz, jaka tylko może się pojawić w życiu rodziców. I ta myśl "Co teraz ?"

"Jak bardzo trzeba kochać, żeby walczyć o dziecko wbrew wszystkiemu i wszystkim"  

Przedstawiam pewien artykuł, o małym chłopcu który opowiada o Jego ciężkiej chorobie jaką jest SMA ( Rdzeniowy Zanik Mięśni ). Artykuł pochodzi w całości ze strony ohme.pl


"Ile warte jest życie? Ile warte jest życie dziecka? Dziecka narodzonego, które nie przeżyło jeszcze jednego dnia? Dziecka, którego rodzice słyszą: „proszę czekać na najgorsze”, nim ono skończy dwa tygodnie. Dziecka wyczekiwanego przez długich pięć lat starań. Dziecka, które uszczęśliwiło dwoje ludzi.
Ciąża i poród bez komplikacji. Żadnych. Adaś był pięknym i zdrowym chłopcem, ale tylko przez pierwsze trzy dni swojego życia. Nagle przestał się ruszać, jakby zastygł. Lekarz diagnozę postawił od razu, ale oni czekali na badania łudząc się, że może ktoś się pomylił, że może ich syna wcale nie dotknęła choroba, na którą nie ma dzisiaj lekarstwa. Choroba, która w przypadku noworodków jest wyrokiem. Śmierć. Z nią mieli się za chwilę pogodzić. Towarzyszyć swojemu synowi w umieraniu, kiedy on jeszcze nie zdążył się uśmiechnąć, nie zdążył oswoić się ze światem, skosztować go, poznać, poczuć.
Jedno dziecko na pięć tysięcy rodzi się z SMA – rdzeniowym zanikiem mięśni. Statystycznie jeszcze mniej rodzi się dzieci, u których choroba ujawnia się w pierwszych dniach życia. Maksymalnie dwa lata życia – piszą wszędzie. Lekarze Adasiowi nie dawali roku. Choroba zawładnęła jego malutkim i bezbronnym zupełnie ciałem. Choroba na którą dzisiaj nie ma lekarstwa, wszystkie są w fazie eksperymentalnej.
Zostać rodzicem, by za chwilę przestać nim być. Czy jesteś w stanie poczuć te emocje. Tę rozpacz? Bezsilność. „Państwa dziecko umrze”, a ty nie zdążysz pokazać mu swojej miłości. Nie możesz mniej kochać, żeby zmniejszyć ból straty. Bo kochasz już od wielu tygodni, zanim pojawiło się na świecie. Przecież jego serce biło już kilka miesięcy. A teraz słyszysz, że za chwilę już bić nie będzie…


Ile kosztuje życie dziecka?

Tyle, ile są w stanie dać swojej siły, determinacji, wiary i nadziei jego rodzice. Aneta z Tomkiem nie chcieli czekać. Nie chcieli pozwolić wyrwać im syna, na którego tak długo czekali. Ona traciła nadzieję wiele razy. Adaś nie raz umierał jej na rękach. Walczyli o jego oddech, o bicie serca wielokrotnie. Reanimowali go wspólnie. Bo wierzyli, że on nie pojawił się tylko na moment w ich życiu. Że jego życie jest po coś i dopóki oni będą walczyć, on będzie też walczył. Bo to silny chłopiec, bo to typ wojownika. Bo Adam znaczy „człowiek”. I oni nie widzieli w nim choroby, nie krzyczała do nich diagnoza, oni widzieli człowieka, o którego życie postanowili zawalczyć wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Nim Adaś skończył dwa tygodnie, lekarze ze Szwecji zaproponowali objęcie go klinicznym leczeniem. Aneta z Tomkiem i Adasiem byli gotowi do wyjazdu, spakowani. Ale stan ich syna pogorszył się na tyle, że odmówiono leczenia.
Nagrali więc filmik z Adasiem. Jak się porusza, jak ssie pierś, jak przełyka. Nie, to nie miał być film do rodzinnego archiwum, to film, który został wysłany do wszystkich klinik na cały świecie, które mogły przypadkiem Adasia się zainteresować, zdecydować się mu pomóc.
Odmówiono jednak leczenia we Francji, a jeszcze później w Belgii. Później ma tu ogromne znaczenie, bo w tej chorobie nie ma czasu. Bo w życiu Adasia nic nie jest tak ważne, jak czas. Czas, którego ma bardzo mało. To czas wygrywa z jego chorobą. Sprawia, że kolejni lekarze odmawiają leczenia, bo Adasia stan jest coraz gorszy. Bo już sam nie przełykał, przestał się ruszać, w końcu przestał samodzielnie oddychać, a tracheotomia oznacza, że Adaś nie ma szans na żadne kliniczne leczenia.
Zamiast wesołego gugania jego rodzice wsłuchują się w maszynę monitorującą jego życiowe parametry… Nie gra tam pozytywka, nie brzęczą nad łóżeczkiem zabawki. Jest chłopiec, który walczy. Także wbrew wszystkiemu i wszystkim.

Jak bardzo trzeba kochać, by tak walczyć o życie drugiego człowieka

Jak bardzo trzeba wierzyć, nawet wtedy, gdy wszyscy wokół mówią: „nie ma szans na leki, w Europie nikt ich nie podaje, są w fazie eksperymentalnej”.
Ale Adasia tata poleciał. Na drugi koniec świata, żeby porozmawiać, żeby sprawdzić, żeby nie gasić ostatniej iskry nadziei na życie jego syna. Znowu wbrew wszystkim. Podanie leku Adasiowi bez zgody lekarzy w Polsce byłoby przestępstwem, byłoby świadomym narażeniem życia dziecka, życia, które już ledwo w nim się tliło.
Lek przez miesiąc stał na półce przy Adasia łóżeczku. Miesiąc czekania i słuchania kolejnych „nie” szpitali, które odmawiały wzięcia odpowiedzialności za podanie leku. „Za duże ryzyko” – słyszeli. A oni nie widzieli ryzyka, ale ostatnią szansę dla swojego dziecka. Kilkadziesiąt szpitali w Polsce. Kilkadziesiąt głuchych „nie” wybijanych każdym jednorazowym biciem serca Adasia.

Jak bardzo trzeba wierzyć i jak bardzo być w tej wierze upartym?

Rodzice Adasia w końcu zapukali do  drzwi, za którymi nie było odmowy. Zatliła się mocniej nadzieja na życie. Dla Adasia – jedynego dziecka w Europie został stworzony prywatny eksperyment leczniczy na bazie leków sprowadzanych z Ameryki. Ten silny, waleczny, półroczny chłopiec daje  nadzieję innym. Bo jeśli jemu się uda, uda się kolejnym.
Dla Adasia pierwszy zastrzyk podany przed szóstym miesiącem życia to w końcu 20 minut samodzielnego oddychania, to chwytanie zabawki, to obracanie główką. to ssanie smoczka. To chęć poznawania świata jeszcze raz od początku. Tak – na przekór wszystkiemu i wszystkim.

Życie Adasia jest warte tysiące innych żyć dzieci zmagających się z SMA. Może dlatego tak wielu ludzi dobrego serca chce mu pomóc, tak wielu obcych ludzi kibicuje mu, wzrusza się każdym jego ruchem, uśmiechem i spojrzeniem
Do życia potrzebna jest mu pomoc. Nasza pomoc. Lek nie jest refundowany, choć tyle się mówi o ochronie życia dzieci nienarodzonych, tym narodzonym odmawiając jednak pomocy.
Koszt leczenia Adasia to 80 tysięcy złotych co 45 dni. Co 45 dni Adaś powinien otrzymać zastrzyk, a w międzyczasie dostawać leki. Jak długo potrwa leczenie? Nikt nie umie odpowiedzieć. Wiadomo, że za dwa lata lek ma zostać wprowadzony do oficjalnego leczenia SMA. Może wtedy będzie szansa na refundację, może wtedy lek nie będzie Adasiowi już potrzebny. To dzisiaj nie jest ważne. Dzisiaj odliczane są kolejne dni, szanse na kolejny zastrzyk.
Adaś walczy o życie. O swoje życie i życie innych dzieci… Tak, wiem, że po raz kolejny piszę „pomóżmy”. Ale kto ma mu pomóc, jak nie my? Tyle razy udowadnialiśmy, że nasze życie też jest po coś – po to by pomagać bezbronnym, których ktoś tak bardzo kocha i o których walczy.

Podaj dalej historię Adasia.

Jeśli możesz wpłać choćby najmniejszą kwotę na jego leczenie. Wszystkie szczegóły znajdziesz TUTAJ, a losy Adasia możesz śledzić na Facebooku – Razem przeciw SMA – wtedy Adaś radę da i dowiedzieć się jak pomóc TUTAJ.


Źródło postu: KLIK
Źródło zdjęć: KLIK

niedziela, 25 września 2016

Luxury Colour Show

Rzadko zdarza mi się mieć pomalowane paznokcie, gdyż na wsi to kompletnie się nie sprawdza. Zdarza mi się pomalować na weekend, czy na imprezy lub spotkania z przyjaciółmi by jakoś wyglądać. Kiedyś posiadałam tylko 3 kolory, teraz posiadam ich 5. Zdecydowanie moim ulubionym kolorem jest środkowy, czyli czerwień/bordo. Zresztą co widać na zdjęciu po zużyciu. Lakiery trzymają się 3-4 dni na pazurkach, po czym zauważam pościerane końcówki. Niestety nie w każdym lakierze z tej serii jest tak samo.

Zaczynając od lewej strony, jest to efekt "żelowych" paznokci. Potrzeba ok. 3 warst aby ładnie krył.
Utrzymuje się właśnie do ok. 3 dni, ma w sobie coś co powoduje, że schodzi jak "folia".

Różowy kolor, ma w sobie drobinki brokatowe co sprawia, że Jego tekstura jest lekko chropowata, ciężej się go rozprowadza, ciężej się zmywa, i lubi odpryskiwać na drugi dzień.

Bordowy/czerwony to zdecydowanie mój ulubieniec. Po 4 dni dopiero zaczynają się ścierać końcówki. Bardzo łatwo się rozprowadza, tym samym z łatwością go zmyć. Nie pozostawia po sobie przebarwień. Co do warstw, to można pozostać na dwóch, ale warto dla lepszego krycia nałożyć 3 cienkie warstwy.

Beżowy również ulubiony, chodź nieco gęściejszy. Z łatwością się go rozprowadza, potrzeba tu tylko 2 warstwy, nawet jeśli końcówki mu się ścierają, jest cielisty i prawie nie widoczny.

Morski / zielony bardzo ładny odcień na paznokciach, wystarczą dwie warstwy, dobrze się utrzymuje, jednak do Niego potrzeba bazy, ponieważ mocno pozostawia zielony ślad, trudny do zmycia. Nie wygląda to estetycznie.

piątek, 23 września 2016

Lip Balm - Balsam do ust w Kulce / Biedronka

Pewnego jesiennego dnia, podobnej pogody jesiennej, będąc na dorywczej pracy przy roznoszeniu ulotek, potrzebowałam nawilżenia ust. W pobliżu miałam akurat biedronkę, zajrzałam tam ponieważ już wcześniej wiedziałam co mam zamiar zakupić. Jakiś czas wcześniej właśnie zakupiłam sobie balsam do ust w kulce, w zasadzie był to początek roku - jeszcze zima. Był to czekoladowy zapach, był obłędny. Niestety mój pech do gubienia takowych rzeczy jak zwykle się pojawił, i zgubiłam. Później kupiłam kolejny i kolejny po czym znów gdzieś je potrafiłam posiać. I w ten dzień wstąpiłam do Biedronki, i zastanawiałam się z pół godziny jaki zapach sobie wybrać. Postanowiłam wziąć truskawkowy, za jakiś czas wpadł w ręce bananowy, a potem limonka. I takim sposobem stałam się posiadaczką trzech balsamów do ust. Na szczęście ich nie zgubiłam już. Nie sądziłam, że będą takie dobre. Moje usta bardzo polubiły te balsamy, wszelkie spierzchnięcia ustępowały w szybkim czasie.
Na jesienną aurę, deszczowe chłodne i wietrzne dni bardzo dobrze się sprawdziły. Skończyłam wszystkie trzy, i ponownie w lecie kupiłam trzy takie same. Sprawdziły się nawet w upały, gdzie moje usta lubią być suche podczas gorących dni. Zawsze o Nich pamiętam, mogę się nimi smarować wielokroć razy dziennie. Zapach mają obłędny, pachną po prostu jak podane owoce z zapachów, nie czuć tam nic chemicznego. Na długo wystarczają, nawet na bardzo długo. Jeden przy kilku krotnym mizianiu ust dziennie, starcza mi na ok. półtorej miesiąca. Na pewno sięgnę po kolejne. Mam ochotę powrócić po czekoladowy, mandarynkowy i może jeszcze jakiś. Cena takiego balsamu w kulce to ok. 6 zł więc nie jest to jakaś wygórowana cena, biedronka pozytywnie mnie zaskoczyła :)



środa, 21 września 2016

Jak wstawić zdjęcie z instagrama do postu

Jakiś czas szukałam po google instrukcji jak dodać na bloggera, do postu odnośnik który pokaże Nasze zdjęcie z Instagrama. Szukałam, szukałam i nie znalazłam. W końcu gdzieś była pokazana odpowiedź na forum.

Postanowiłam to przenieść swoimi słowami na bloga.

Więc:
1. Otwieramy Instagrama, oraz interesujące Nas zdjęcie
2. W prawym dolnym rogu znajdują się trzy kropeczki ( ... ), klikamy w nie, i mamy opcję "Kod osadzenia".
3. Wchodzimy w tę opcję, i klikamy kopiuj kod.


źródło obrazka: KLIK

4. Gdy piszemy post na blogu, mamy w górnym lewym rogu dwie opcje pisania postu "Nowy post", oraz "HTML". Przełączamy na chwilkę na html, i w odpowiednim miejscu wklejamy skopiowany kod. I ponownie wracamy do Nowego Postu, i podgląd się pokazuje.


Nic trudnego, a szukałam tego dobry tydzień :)

poniedziałek, 19 września 2016

,,Pani go zostawi, ja go dobiję"... - Nie bądź obojętny na cierpienie zwierząt.

Prawie każdy z Nas ma w domu zwierzęta. Nie ważne czy to pies, kot czy królik, kochamy każdego pupila tak bardzo, że zrobili byśmy dla Niego wszystko, lub jak najwięcej co tylko się da. Codziennie przy leśnych drogach, ktoś wyrzuca jednego psa. Błądzi, szuka domu by się schronić, tęskni, nie wie dlaczego został tak potraktowany. Nie róbcie tego, pies czy kot też ma uczucia, potrafi okazać miłość, wdzięczność za uratowanie mu życia. Kilka dni temu, przeczytałam artykuł na stronie OTOZ ANIMALS, na facebooku taki post który inspektorzy opisują zaczynając słowami które usłyszeli

,,Pani go zostawi, ja go dobiję"...



Przez chwilę zamarłam czytając te słowa.. coś się we mnie przeraziło. Jak ludzie potrafią być tacy okrutni. Okazało się, jak pisze OTOZ iż kociak leżał na drodze, zupełnie nie interesował właścicieli, czy żyje czy potrzebna mu pomoc.

Jak dalej opisuje tę sytuację OTOZ ?

"Dobra Dusza która wracała właśnie z pracy zauważa na drodze malutkie kocie. Zabite? Pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy. Wszystkie samochody pędzą, żaden się nie zatrzymał, żaden nie sprawdził czy żyje. Pani Asia przejeżdżając obok widzi jak to małe kocie ostatkiem sił podnosi głowę, jakby próbując ostatni raz zawalczyć, spojrzał z nadzieją i błagalnym krzykiem POMÓŻ! Zatrzymuje samochód, podchodzi. Kociak chciałby przybiec, ale nie ma sił. Robi kilka kroków i przewraca się. Może się zgubił? Wątpliwości jednak szybko zostają rozwiane. Kobieta mieszkająca w domu obok, mówi że kot jest jej, że już od wczoraj tak leży i nie ma co go zabierać, a najlepiej dobić żeby się nie męczył..." 

Znów zamarłam czytając kolejne linijki jakże, drastycznego postu. Ci ludzie w ogóle nie powinni posiadać zwierząt. Wielokrotnie byłam sama świadkiem, jak kot przebiega przez ulicę i wpada wprost pod auto. Zawsze biegłam z płaczem, nie ważne czy to był mój kot, czy gdzieś na mieście. Starałam się mu pomóc. Nie mogę patrzeć na takie zachowanie. 

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Przygarnęli kociaka pod swój dach, zupełnie nie mając funduszy na Jego leczenie, i karmę. Ogłosili prośbę jeśli ktoś mógłby pomóc dowolnym datkiem, na uratowanie kociaka. Wszystko idzie ku dobremu, kociak wraca do zdrowia. 

Pomyślałam, że spróbuję założyć swoją zbiórkę dla tych zwierząt, aby wolontariusze mogli kupić im jedzenie. Mam nadzieję, że uda mi się zebrać chodź 1/4 z tej kwoty. Jeśli możecie proszę Was, wpłaćcie chodź złotówkę na moją zbiórkę. Wszystko opiszę na bierząco jak przekażę pieniądze dla OTOZ TARNÓW.


KLIK

Nasza pierwsza przesyłka

Zupełnie nie spodziewałam się, że uda mi się załapać do wypróbowania produktów ze sklepu internetowego Krakvet. Jakiś czas temu ogłosili, że szukają osób które wypróbują produkty dla Pupili. Zgłosiłam się, zostawiłam swoje dane. Nie długo później dostałam email, z prośbą o przesłanie statystyk bloga. Wiedziałam, że się nie załapię ponieważ dopiero zaczynam regularność bloga, a wiadomo małymi krokami dochodzi się coraz dalej. Aż w końcu zadzwoniła do mnie przemiła Pani z prośbą o potwierdzenie adresu, oraz podanie informacji o piesku, w celu dopasowania odpowiedniego produktu. W ten sposób w dzisiejszy poranek zadzwonił kurier i przyniósł Nam paczkę. Dostaliśmy 4 paczki karmy firmy Petvita, po 2.5 kg. W gratisie z okazji miesiąca zdrowych zębów dostaliśmy Denta Stix - produkt bardzo dobrze nam już znany.
Na co tu czekać, zaczynamy próbę. Wspomnę, że moje psiaki raczej jedzą karmę marki pedigree, lub czasem się zdarzy jakaś inna marka. Na początku wiadome, pies musi się oswoić co to jest za nowy przysmak. Nasypałam Pusi na miseczkę, i nawet Jej smakowało. Za jakiś czas damy Wam znać na pewno jak sprawdza się karma, czy smakuje.






sobota, 17 września 2016

Marion - Ultralekka odżywka z Olejkiem Arganowym

Moja pielęgnacja włosów nie tylko opiera się na maseczkach i szamponach, przeznaczonych do danego rodzaju włosów. Dość dawno już włączyłam do stosowania olejki. Kiedyś będąc w drogerii, kupiłam sobie odżywkę z Olejkiem Arganowym. Jest to odżywka w spray'u bez spłukiwania. Ma za zadanie intensywnie pielęgnować włosy, i ułatwić stylizowanie fryzury. Jej specjalnie opracowana dwufazowa formuła działać powinna zarówno na zewnętrzną warstwę włosów, jak i pomagać regenerować włosy od wewnątrz. Jej nie zwykle lekka konsystencja, która natychmiast ma wnikać we włókno włosa, gwarantuje świeżość, sprężystość i lekkość włosów, bez ich obciążania.
Zawiera formułę bogatą w glicerydy oraz witaminy Olejek Arganowy, pochodzący z ekologicznych upraw, potwierdzonych certyfikatem Ecocert.

Olejek ten powinien zapewnić włosom 7 efektów:
- Przywrócić piękny połysk
- Regenerować włosy od wewnątrz i wygładzać
- Ułatwić rozczesywanie i układanie
- Nadawać miękkość i elastyczność
- Chronić przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
- Zapobiec puszeniu się włosów


Sposób użycia:
Rozpylić olejek na umyte, susze lub wilgotne włosy, następnie dokładnie rozczesać. Nie spłukiwać. Chronić oczy, w przypadku kontaktu z oczami przemyć je dużą ilością wody. Przed użyciem należy wstrząsnąć buteleczką aby się zmieszały dwie fazy produktu.


Pisząc "Olejek ten powinien", chciałam się odnieść właśnie do tych 7 efektów. Nie napiszę, co ten produkt robi, chodź tak jest napisane na opakowaniu. Nie jest to drogi produkt, lecz do moich cienkich, lekko przesuszonych włosów kompletnie się nie sprawdza. Być może u kogoś na pewno się to sprawdzi, jak wiemy każdy z Nas ma inną budowę włosa, inna strukturę. To samo dzieje się z ciałem, to co u kogoś się sprawdza, nie koniecznie może sprawdzić się u Nas.


Zatem jeśli chodzi o "piękny połysk", to tu się wszystko zgadza, połysk na swoich włosach zauważyłam. Czy regeneruje włosy od wewnątrz ? Tego nie wiem, nie zauważyłam wzmocnienia. Z rozczesywaniem nie mam większego problemu, aczkolwiek zdarzają się dni kiedy takowy problem się pojawia, olejek nie sprawdził się w tej roli. Z nim, czy bez niego rozczesywanie jest takie samo. Miękkość  i elastyczność - hmm, miękkie włosy mam cały czas, szczególnie gdy korzystam z produktów Nivea. Puszenie się włosów, z tym nigdy nie miałam problemu.

Krótko podsumowując - U mnie się nie sprawdził, mam wrażenie nawet iż obciąża moje włosy, po spryskaniu są lekkie, ale na wieczór już są oklapnięte, nie mają tego widoku "świeżości". Sam produkt, pachnie bardzo ładnie, jest prosty w użyciu, opakowanie poręczne, atomizer się nie zacinał.
Ktoś kto lubi takowe produkty, na pewno się polubi z tą odżywką. Ja raczej nie wrócę do niego ponownie.

czwartek, 15 września 2016

Czas na Buty - Wish List

Nadchodzi wielkimi krokami Jesień, a wraz z nią trzeba zaopatrzeć się w garderobę Jesienną. Przeważnie jesień kojarzy się nam już z zimnymi, chłodnymi deszczowymi dniami. Przeglądając strony internetowe z obuwiem, natknęłam się na stronę Czas na Buty. Przejrzałam wiele stron, wiele kategorii, dużo par butów wpadło mi w oko. Mój gust to obuwia jest raczej wymagający. Nie mam w zasadzie prostych zasad czy wyobrażenia jak ma wyglądać but, który będę z chęcią zakładać i nosić.
O dziwo, na tej stronie znalazłam kilka takowych par, nawet na jesień jak i nie tylko. Pokażę tutaj kilka moich propozycji, a może komuś się spodobają ? Kto wie.. :)

Przede wszystkim na jesień stawiam na botki, muszą być wygodne i mieć "nie wielki obcas". I tak te kilka par spełniło moje podstawowe kryteria, ale jak z wygodnością  ? Hmm, na pewno będą wygodne.

źródło: KLIK


źródło: KLIK


źródło: KLIK



A na spacery, czy jeszcze takie ciepłe dni Babiego Lata wybrała bym takie o to pary:

źródło: KLIK


źródło: KLIK


A czy Wam podobają się przedstawione przeze mnie propozycje ? Napiszcie, jakie są Wasze ulubione buty. 




wtorek, 13 września 2016

Pedigree DentaStix

Kolejnym produktem, o którym chciała bym coś opowiedzieć jest DentaStix zdrowe zęby dla Piesków. Jest to specjalnie wykonana kostka do gryzienia, zapobiegająca wytwarzaniu się kamienia nazębnego, oraz dba o to by były mocne i zdrowe. Moja psina jakiś czas temu miała lekki osad z kamienia. Weterynarz właśnie Nam to polecił, zakupiliśmy kilka sztuk ale potem wszystko ładnie się wyrównało. Dołączając do programu Wiem jak karmić, umieszczałam opinie o zdrowych zębach, oraz opiece nad psem. Są trzy etapy, I. Umieszczenie Opinii: "Jak dbać o zęby psa", II. "Jak powinna wyglądać prawidłowa opieka nad psem", III etap to już tylko formalność recenzowania danych produktów, i aktywność. Za drugi etap dla pierwszych 250 osób, była nagroda w postaci zapasu DentaStix na miesiąc czasu, plus dwa smakołyki m.in Jumbone, oraz Schmackos.
Koszt jednego opakowania DentaStix to 8.99 zł. Jesteśmy zadowolone i szczęśliwe, że mogłyśmy te produkty poznać oraz, że mój pies mógł poczuć się chodź raz testerem. Produkty jak najbardziej są sprawdzone, i dają opisane efekty o których mówi producent. Również Weterynarze polecają ten produkt.



poniedziałek, 12 września 2016

Fera testerzy poszukiwani

Sklep zoologiczny Fera poszukuje blogerów do testowania i opiniowania produktów z ich oferty, przez domowe zwierzaki. Warunek do testów jest prosty, trzeba istnieć na blogu minimum 4 miesiące i regularnie dodawać posty. 
Aby się zgłosić należy na fanpage, wysłać prywatną wiadomość z linkiem do swojego bloga. Na zgłoszenia czekają do 18.09.2016

WIĘCEJ INFORMACJI NA FANPAGE SKLEPU

Eveline Cosmetics-X-Treme Noir


Każda z Nas kobiet marzy o pięknych długich czarnych rzęsach, lecz większość z Nas naturalne rzęsy ma krótkie i jasne. W ten czas poszukujemy odpowiedniego tuszu do rzęs, który zrobi nasze rzęsy piękne i długie. Na rynku jest wiele marek i rodzajów tuszy. Począwszy od tanich marek do 10 zł, do luksusowych marek za tusze powyżej 100 zł.


Moja półka cenowa niestety nie sięga tak daleko. Kiedyś będąc w drogerii Loboo, natknęłam się na promocję produktów do rzęs firmy Eveline Cosmetics.

Produkt był przeceniony z 15 zł, na 5 zł. Była to już końcówka tych tuszy. Postanowiłam, że spróbuję i kupiłam. Początkowo cena mnie odtrącała. Jakość w zasadzie również pozostawia do zastanowienia czy warto po niego sięgać. Utrzymuje się max. 5 godzin, po czym zanika powoli. Nie zauważyłam aby się osypywał. Nie daje się on na jakieś imprezy, czy większe wyjścia. Nie będziemy przecież co 2 godziny do łazienki chodzić i sprawdzać czy tusz jest na rzęsach, i martwić się iż popsuje cały urok makijażu. Ogólnie jestem zadowolona tak na dwa razy.

czwartek, 8 września 2016

Nivea Repair & Targeted Care

Pielęgnacja włosów jest również bardzo ważna, jak i pielęgnacja ciała. Tym razem po ukończeniu szamponu bananowego z Kallos'a, skusiłam się na serię z Nivea. Decyzja ta była podjęta za sprawą próbki tego o to szamponu, która do mnie przyszła pocztą. Zapach obłędny skusił mnie na przetestowanie od razu. Z saszetki starczyło mi na dwa umycia włosów, ponieważ wystarczy dosłownie odrobinka i szampon się rozprowadza równomiernie po włosach i pieni się równie dobrze.


Czym prędzej pobiegłam do Rossmana i zakupiłam ten szampon za kwotę ok. 13 zł. Po ok. 1,5 miesiąca użytkowania szampon się kończy, co mnie zmartwiło. Będąc przy okazji w galerii z rodzicami zajrzałam do Rossmana i co widzę, promocja na produkty do włosów Nivea, szampon 400 ml za 7,99 zł. Od razu wrzuciłam do koszyka i do kasy. Nic więcej nie potrzebowałam.
Jak wspomniałam zapach obłędny, delikatny. Moje włosy stały się lekkie niczym powiewający nimi wiatr. Są miękkie i lśniące, czego im brakowało. Co najważniejsze nie zapchał skóry mojej głowy, nie uczulił, co u mnie zdarza się to dość często. Taka kolej delikatnej alergicznej skóry. Jestem tak zadowolona, że postanowiłam na dłużej być wierna tym produktom. Za taką cenę warto się poświęcić dla swoich włosów. Zapach równie długo utrzymuje się na włosach nawet do 2 dni. Myję głowę co drugi dzień i od mycia do mycia wyczuwam zapach na włosach, może troszkę słabszy niż zaraz po umyciu, ale nadal wyczuwalny.


środa, 7 września 2016

Mgiełka do ciała - Nature de Marseille

Mamy lato, a w zasadzie już nie długo będzie koniec lata, przyjdą szare, deszczowe dni. Korzystając z jeszcze ciepłych dni, postanowiłam podzielić się opinią o mojej ulubionej mgiełce do ciała. Produkt ten zakupiłam w biedronce, za ok 6 zł.
Nie jest to duża kwota, więc czemu by nie spróbować. W pierwszej kolejności właśnie ta mgiełka wpadła mi w łapki, spodobała mi się grafika buteleczki. Gdy zobaczyłam dodatkowo zapach - przepadałam. Uwielbiam orzeźwiające zapachy, takie lekkie i kojarzone z ciepłymi dniami i latem. 


Takim zapachem właśnie jest arbuz. Zapach ten nie jest jak by można pomyśleć, ciężki i słodki. Jest delikatny, taki jakby dziewczęcy. Jako, że lubię kwiatowe zapachy, oraz takie mocno odczuwalne a zarazem mające w sobie nutkę orientu, ciężko aby jakiś inny tak na prawdę mi przypadł do gustu. No ale tym razem się udało. Buteleczka jest przezroczysta, dzięki czemu widać zużycie produktu.



Dodatkowo jak większość mgiełek, posiada atomizer. Czasem zdarzało mi się w innych mgiełkach, że po jakimś czasie te atomizery się zacinały, blokowały. Tu nic takiego nie miało miejsca. Wielkość takiej mgiełki to 125 ml, a więc jest w sam raz jak dla mnie. Przy codziennej rutynie psikania się, starczyło mi produktu na miesiąc czasu. Zapach utrzymuje się tak około 5 godzin. Jestem zadowolona i mogę polecić.

wtorek, 6 września 2016

Chcesz zostać Ambasadorem lub Ekspertem i poznawać nowe produkty ?

Od jakiegoś czasu, co kilka dni zaglądam na portal w którym wypełnia się ankiety, a w nagrodę otrzymujemy daną ilość punktów. Można się dostać do kampanii, zostać Ambasadorem i poznać nowe produkty lub produkty, które znacie ale nie mieliście z Nimi do czynienia. Za wypełnione ankiety i udostępnienie na swoim profilu facebook'owym składają się punkty. Zdobywa się od 50 pkt do 100 za ankietę. Na początku jesteśmy "początkującym", później przeobraża się to w Eksperta. Jednakże ekspert jeszcze nam Nic nie daje. Po uzyskaniu 2000 pkt stajemy się Pro-Ekspertem, mamy większe szanse na 'załapanie' się do testów danej rzeczy lub produktu. Kampania ta polega na dostaniu produktów dla siebie, oraz dla znajomych. Wspólnie po określonym czasie, reasumujecie swoje opinie i zapisujecie w dołączonych specjalnych książeczkach. Na pewno już wiele z Was współpracuje/współpracowało kiedyś z jakąś firmą, z tym tylko, że produkty były tylko dla Was. Tutaj podobnie jak na portalu TRND, otrzymuje się produktów więcej. Aktualne ankiety, które trwają i mogą Was zakwalifikować do otrzymania takowej paczki. Mi się jeszcze nie udało ale może już nie długo się uda. Ankiety które są dostępne aktualnie do kampanii to: Tyskie, oczywiście dla pełnoletnich. Poznaj smak Piwa Tyskie. Tesa Polska produkty montażowe - i tu się zaczyna moje marzenie. Chciała bym poznać te produkty gdyż w moim mieście ich nie ma. Nie znalazłam w żadnym sklepie. Chyba, że coś przeoczyłam :), oraz wystąpiła teraz ankieta z tabletkami na gardło których kompletnie nie znałam jeszcze, a i one by się przydały ze względów nawet i takich iż nabawiłam się konkretnej chrypki, produkt na gardło nazywa się Isla.

Przy okazji zapraszam Was serdecznie TUTAJ gdzie możecie założyć swoje konto, połączyć je z social media, wypełniać ankiety zdobywać punkty, zapraszać znajomych do wspólnej zabawy i poznawać ciekawe produkty.



#tyskieniepasteryzowane #chmielonenazimno #isla #glosnatury

Nie czekaj, już dziś zostań ekspertem.
StreetCom.

Pedigree Jumbone

Nadszedł czas by zrecenzować pierwszy produkt z paczki od Pedigree.
Jako pierwszy na odstrzał pójdzie Pedigree Jumbone. Jak wiadomo, każdemu psu należy się nagroda w postaci przysmaku. Czy to za dobrze wykonaną sztuczkę, czy za posłuszeństwo na spacerze, czy to aby nawet dla rozrywki. Produkty Pedigree to nie tylko "zwyczajne" smakołyki, są to produkty które, pomagają dbać o zdrowe zęby pupila.



Gdy otwarłam opakowanie Jumbona, lekko się przestraszyłam, iż mój pies sobie nie poradzi ze zgryzieniem. W moich rękach wydawało się to bardzo twarde, ale pomyślałam, że zęby Psa są przystosowane do takowych smakołyków. Więc przyszła pora, była wyjątkowo grzeczna na spacerze, zasłużyła w pełni na smakołyk. Ku mojemu zdziwieniu położyła się na trawie, i pałaszowała. Bez problemu sobie poradziła ze zgryzieniem.


Sprawdźmy, co mówi producent o tym produkcie:
"Pedigree® Jumbone® to apetyczna przekąska, która zapewnia Twojemu psu przyjemność żucia na dłużej.
Jumbone® to pyszne mięsne nadzienie w twardej otoczce, którą psy uwielbiają gryźć, obgryzać, nagryzać. Daj Jumbone™ swojemu psu – niech wrzuci coś dobrego na ząb.

Zdrowe zęby są bardzo ważne dla Twojego psa, dlatego Pedigree® Jumbone™ maodpowiedni do gryzienia kształt i teksturę. Jest on także dostępny w różnych rozmiarach, co pozwala na optymalne dopasowanie produktu do rozmiaru szczęk Twojego psa."



Nam trafiło się akurat Jumbone Medium x 1, z Wołowiną. Według opisu powinnam podać 1 przysmak na tydzień odpowiednio co do wagi psa. 
Jest to bardzo istotna informacja.

JUMBONE MEDIUM:
Psy o wadze do 20kg: nie więcej niż 1 przysmak na tydzień
Psy o wadze powyżej 20kg: do 2 przysmaków na tydzień.
Każdy przysmak pokrywa 44% dziennego zapotrzebowania energetycznego psa o wadze 15 kg. Proszę odpowiednio zmniejszyć dawkę głównego posiłku. Nie jest przeznaczony dla psów o wadze poniżej 8 kg oraz szczeniąt poniżej 9 miesiąca życia.


Są dostępne trzy rodzaje opakowań tego smakołyku:
  • Jumbone Mini (180g) – 4 sztuki
  • Jumbone Medium (200g) – 2 sztuki
  • Jumbone Large (210g) – 1 sztuka


Tak właśnie udało mi się uwiecznić zajadanie smakołyku przez moją Sunię, która wabi się Pusia.

Dziękuję sobie, że postanowiłam wysłać opinię o zdrowych zębach i dzięki temu zdobyłam zapas również DentaStix na miesiąc, mogę bliżej poznać wszystkie produkty.
Przyznam, że z DentaStix jakąś styczność już miałam, a Jumbone kompletnie nie znałam i bardzo jestem zadowolona, iż mogłam poznać ten produkt.

piątek, 2 września 2016

Muzyczne TOP 5

Przyszła pora na TOP 5 moich ostatnio ulubionych piosenek. Sierpień był miesiącem wielu imprez, rocznica ślubu, urodziny, imieniny. Przyjacielskie spotkania w małym gronie zmotywowały nas do puszczania muzyki, aby nie było nudno. Były również festyny i dożynki, zabawy taneczne. Jako, że lubię tańczyć na festynach (pomińmy, że nie mówimy tu o profesjonalnych tańcach ). Jestem zdania, że do dobrej zabawy potrzebny jest partner który poprowadzi kroki w tańcu.
Przejdę zatem do 5 piosenek które za mną ostatnio chodzą.

Na pierwszym miejscu znajduje się
° Kordian - Dziewczyna z gór
° Markus P - Bawimy się
° Dejw - Petarda
° Gesek & Joker & Sequence - Robimy Pompe
° Baciary - Kukułecka

Dajcie znać wasze ulubione rytmy do tańca :) Podzielcie się fajnymi piosenkami :)

Koci box ? Co to takiego ?

Nie dawno pisałam o psim boxie, a dokładnie pudełku które zawiera różne przysmaki dla Psiaka oraz jedną zabawkę. Tym razem znalazłam coś dla kotów. Niech nie czują się inne i gorsze, a co tam. Najfajniejsze w tym jest to, że zamiast smakołyków są zabawki i gadżety dla kociaka. Nasi pupile na pewno uwielbiają wszelkiego rodzaju pudełka i reklamówki do których można się schować.

Kot w worku to właśnie taki worek niespodzianka, nie wiemy co tam jest. W lipcowym pudełku był super drapak który jest mały i idealnie pomieści się w pudełku kartonowym. Dwie zabawki w jednym? Czemu nie..

Zapraszam Was na profil na instagramie, kot-w-worku.

czwartek, 1 września 2016

Zabawki dla kota

Przeglądając instagrama wieczorną porą, natknęłam się na fajny i ciekawy profil. Pewna Pani szyje ze swojej pasji małe różne ciekawe zabawki dla kocich pupili.
Każdy kociak uwielbia się bawić. Szczególnie lubią to młode koty. Od razu zainteresowało mnie to i czym prędzej przejrzałam profil. Zainteresowała mnie meduza z mackami wiszącymi. Akurat ta zabawka ze względów na moje koty które lubią wiszące rzeczy, żeby sobie łapkami łapać czy podskakiwać.
Zastanawiam się, czy aby nie zamówię takowej jednej zabawki. W końcu zabawy z kotem zawsze są przyjemne i relaksacyjne, przynajmniej dla mnie.
Mogę śmiało polecić profil
Fabanerium . Koniecznie zajrzyjcie, być może znajdziecie właśnie tam coś dla Waszych kotów.

Mała nagroda a cieszy

Pewnego dnia, gdy otwieram laptopa pierwsze co sprawdzam pocztę. Zupełnie nie spodziewałam się, że uda mi się załapać do programu wiemjakkarmic.pl . Jest to program dedykowany zwierzętom, a dokładniej psom i kotom. Ta edycja była dla psów. Należało wyrazić swoją opinię o dbaniu o zęby i dobrą opiekę nad psiakiem. I dostałam email, że nie podałam w profilu danych do wysyłki nagrody. Czym prędzej poprawiłam wszystko, odpisałam na email i za kilka dni otrzymuję sms'a, że nagroda została nadana kurierem. I otrzymałam dla mojej psinki zapas pedigree dentastix na miesiąc, oraz po jednym opakowaniu przysmaków jumbone i schmackos a do tego jeszcze super miska z logo pedigree. Lepiej wymarzyć sobie nie można. Powiem Wam, że DentaStix był już Nam znany, co jakiś czas go kupuję ale Jumbone nie znałam, nie widziałam tego u siebie w zoologicznych sklepach, ani w innych sklepach. Schmackos bardzo posmakowały Pusi. Podajemy jeden taki listek dziennie według zaleceń na opakowaniu do wagi i wielkości psa. Teraz codziennie chodzi za mną, abym nie zapomniała jej dać przysmaku. Zapamiętała, gdzie schowałam jej przysmaki i teraz podchodzi do pudełka i próbuje sama łapką otworzyć.